Santa Monica

W kraju temperatura z loterii czyli 5-10-15, więc czas na kolejna porcje Kalifornikacji. Któregoś dnia nasz rowerowy trip wybrzeżem Los Angeles zaprowadził nas do Santa Monica gdzie na koniec dnia zrobiłem Kamili kilka zdjęć i odkryłem że Nikkor AF-S 35 mm 1.8G ( FX nie DX) to mój nowy ulubiony obiektyw. Najlepsze że do tej radosnej realizacji dotarłem dopiero teraz gdy przeglądam dokładniej zdjęcia które nim zrobiłem. Ostry w punkt, szybki. Może nie jest to jakiś pancerny obiektyw ale nie musi taki być, wystarczy że ma fantastyczny autofokus, dobre soczewki i że jest na tyle lekkim obiektywem że plecak nie wygina cię do tyłu podczas przemieszczania się. Tego mi chyba brakowało.  Lekkości.  

Odkąd Nikon wypuścił pełno-klatkową gamę obiektywów w 2007 roku, w sensie zoomy FX'owe to dobry obiektyw oznaczał ciężki obiektyw. Na szczęście to się zmienia i pełno klatkowe stałki są lekkie i nie duże ( no może nie wszystkie ale w porównaniu do zoomów tak jest). Nikkor 35 FX ląduje na mojej liście obiektywów które kupie i to na miejscu nr 1.

veggie 2.jpg

A co do wycieczki rowerem po plażach LA. Każdy kawałek plaży w Kali ma trochę inny klimat. Niby ta sama woda i ten sam piasek a wydaje ci się że jesteś w trochę innym miejscu. Santa Monica jest zaraz obok Venice a jest zupełnie inna. To tak jak gdyby Międzyzdroje zestawić ze Świnoujściem i połączyć je kładką. Jedno jest pewne, miesiąc w Kalifornii to za mało żeby to wszystko ogarnąć.  Pozostaje wybrać z 15 zdjęć i zrobić wydruki do oprawienia i wybrać się następnym razem na dłużej.